Czy zastanawialiście się kiedyś co sprawia, że wnętrze jest przytulne? Jakie cechy wnętrza sprawiają, że czujemy się w nim komfortowo?

Bezpieczeństwo

Od niepamiętnych czasów ludzie szukali schronienia we wnętrzach. Z początku były to jaskinie, zamienione z biegiem czasu na szałasy, chatki i budynki. Cokolwiek, co chroniło przed żywiołami, zwierzętami, jak i niechcianymi kontaktami z innymi ludźmi. Poczucie bezpieczeństwa zatem jest punktem wyjścia.

Ciepło

Od zamierzchłych czasów towarzyszyła nam również potrzeba posiadania we wnętrzu swojego domu źródła ciepła. Prymitywne ogniska zamieniliśmy na kominki, grzejniki oraz światło o ciepłej barwie. Warto zauważyć, że białe (niebieskie) światło nie potrafi wprowadzić nas w ten sam nastrój, co ciepłe o żółtej barwie. Organizm odbiera niebieskie światło jako światło dnia, z jasnego nieba, dlatego w biurach i przed ekranami komputerów często możemy złapać się na tym, że działają pobudzająco, co przeszkadza w zrelaksowaniu się. Ale, co najważniejsze z perspektywy oceniania przytulności, białe światło nie kojarzy się nam z ogniem, który dawał poczucie komfortu i bezpieczeństwa od momentu, gdy nasi praprzodkowie usiedli ze swoim potomstwem po raz pierwszy przy ognisku.

Kluczem do stworzenia ciepłego i przytulnego wnętrza, poprzez światło, jednak nie jest wyłącznie jego barwa. Wyrzucenie wszystkich żarówek z zimnym światłem to tylko pierwszy krok. Drugim jest stworzenie mniej płaskiego i mniej równomiernego oświetlenia. Jedna, mocna żarówka nie stworzy tak przytulnej atmosfery, jak kilka źródeł światła o różnym natężeniu i zastosowaniu, tworzące wspólnie tak strefy nieco przygaszone, jak i cieplejsze, jaśniejsze, które miękko przechodzą z jednej w drugą. Zauważcie, że o wiele bardziej komfortowo człowiek się czuje siedząc z książką przy małej lampce z ciepłym światłem, gdy pozostała część wnętrza jest ciut zacieniona, a inaczej, gdy całe pomieszczenie jest mocno oświetlone (nawet jeśli jest to również ciepłe światło). Domyślać się można, że to również ma korzenie w wypalonej w naszej podświadomości potrzebie siedzenia przy ognisku po zmroku i komfortem, jaki kiedyś dawało, a które jest trudno osiągalne przy mocnym i równomiernym natężeniu światła, jakie potrafią dać dzisiejsze żarówki, oświetlające całe pomieszczenia.

Idąc dalej. Świeczki nie powinny być jedynie zapasowym źródłem światła w razie awarii prądu. Warto pamiętać, że szczególnie te grubsze, zapachowe świeczki to cudowny środek do uzyskania przytulnego efektu wieczorową porą. W połączeniu z dobrze ustawionymi miękkimi źródłami światła, oraz światłem odbitym od powierzchni - tzw. "ambient light", możesz dodać wnętrzu więcej przytulności pozbawiając go ostrych cieni.

Miękkość

Oprócz ognia, który w większości domów jednak zamieniony został na wyżej wspomniane ciepłe światło oraz alternatywne źródła ciepła, przytulności swoim domostwom ludzie dodawali również poprzez dekorowanie ich futrami, a później całą gamą tekstyliów. Z początku były to niewyszukane i proste tkaniny. Z biegiem czasu pojawiały się jednak takie, które kojarzyły się bezsprzecznie z luksusem.

W salonach zamożniejszych ludzi XIV wieku można było spotkać pierwsze luksusowe firanki, najczęściej wykonane z jedwabnej przędzy. Dodające chłodnym murom i otworom okiennym przytulności. Do tego dochodziły grube i ciężkie zasłony, pełniące zarazem funkcje dekoracyjne, jak i praktyczne, gdyż pomagały zatrzymać ciepło w środku. Przez kolejne stulecia rozwoju cywilizacji, sztuki i technologii tkaniny wieszane przy oknach nabierały coraz bardziej wyszukanych kształtów, wzorów i układane były coraz pyszniejsze i wymyślne kompozycje.

W miarę postępującej urbanizacji po XIX wieku i zagęszczania się miast, całe rzesze ludzi poczuło jeszcze jedną potrzebę, bez której nie czuli się we wnętrzach swoich domostw komfortowo: potrzebę prywatności. To wtedy rozpowszechniły się firanki i zasłony, jakie znamy dzisiaj.

Nie można tu nie wspomnieć również o dywanach, których wybór w dzisiejszych czasach jest ogromny. Nic tak nie popsuje komfortu, jak zetknięcie się naszej bosej stopy z zimną i gołą podłogą. Naprzeciw nam wychodzą dywany, dywaniki i sztuczne futra.

Ciekawostką z historii nie tak odległej, często postrzegane jako kuriozalne, jest do dziś zauważalne u naszych sąsiadów ze wschodu, zjawisko dywanów wiszących na ścianach. Wynikło ono głównie z dwóch czynników. Potrzeby dodania przytulności i złagodzenia zimnego oblicza pustych ścian oraz pogodzenia tego z sytuacją ekonomiczną ludności masowo przeprowadzającej się kilka dekad temu z biednych rosyjskich wsi, do miast. Rozwiązaniem okazały się właśnie dywany i nietypowe ich zastosowanie. Fakt iż jeszcze dawniej dywany były dobrem luksusowym, spotykanym chociażby w pałacach rodziny carskiej, tylko przypieczętował los ścian mieszkań rosyjskich bloków, a trend ten można było również zauważyć u nas w okresie PRLu, choć w zdecydowanie mniejszej skali.

Czynnikiem wpływającym na komfort i przytulność wynikającym z umiejętnego zastosowania w nim dekoracji z tkanin jest właśnie ich miękkość. Lubimy dotykać miękkich rzeczy (tak jak lubimy widzieć miękkie cienie). Wnętrze składające się jedynie z twardych form nie kojarzy się nam z wygodą. Tkaniny potrafią przełamać tę surowość i dodać im przyjaznego charakteru.

Charakter i kształty, które chce się dotknąć

Tak, jak nie polecamy już wieszać dywanów na ścianach, niewątpliwie, puste ściany zniweczą wysiłki nadania przytulności wnętrzu. Unikaj sterylnych form. Przełam proste powierzchnie nawet minimalistycznymi dodatkami, korzystając z elementów dekoracyjnych, szeroko pojętej sztuki, czy też z roślin domowych.

Rośliny dodadzą wnętrzu życia, tak dosłownie, jak i w przenośni. Mając w swoim otoczeniu rośliny czujemy się lepiej, niż gdy jesteśmy tam jedynym żywym organizmem, otoczonym jedynie przez rzeczy nieożywione.

Aby wnętrze było ciekawe, dobrze mieć w nim elementy, które człowiek chciałby dotknąć. Różne faktury elementów we wnętrzu dodają mu głębi. Aby w prosty sposób zwiększyć ową głębię, możesz dorzucić do wnętrza estetyczny, wiklinowy kosz, dodatkowe poduszki, kocyk, tkaniny z grubym splotem i jeszcze więcej poduszek! Dobrze jest dać swoim zmysłom zapowiedź mieszaniny doznań, łączać faktury materiałów skórzanych, tekstyliów o różnych charakterach, ceramiki i drewna.

Bawmy się kolorami, fakturami i układajmy je w niekonwencjonalne kompozycje. Z pokoju dziennego przejdźmy do jadalni, stamtąd do łazienki i sypialni. Tam również nie powinniśmy rezygnować z przytulności. W jadalni obrus potrafi dodać przytulności, tworząc do tego dobrą parę z fakturą drewna i ceramiki.

W łazience puchaty dywanik również pomoże nam zachować stan zrelaksowania po odprężającej, gorącej kąpieli bez potrzeby dotykania zimnej podłogi, a nowe, miłe w dotyku ręczniki dadzą obietnicę pieszczotliwego dotyku.

W sypialni, oprócz wymienionych w tym artykule generalnych sposobów na zwiększenie przytulności, oczywiście przede wszystkim warto zwrócić uwagę na łóżko. Miękka nie za krótka kołdra, świeżutkie prześcieradło, dużo poduszek, a wszystko ubrane w cieszącą nasze oko pościel, potrafi znacznie zwiększyć chęć wskoczenia do łóżka - choć trzeba tutaj uważać aby nie przedobrzyć i abyśmy potrafili z niego wyjść.

Tak wzbogacone i przytulne wnętrze naszego domu, stanie się gniazdkiem, do którego zawsze chętnie będziemy wracać.